Skip to content

Jak oswoić przeszłość?

  • w świecie emocji

📅 27.08.2024

Bywa, że wracają do nas wspomnienia trudnych wydarzeń. Pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie i nierzadko przyspieszają bicie serca i spłycają oddech. Wszystkie potknięcia, błędy, sprawy załatwione w nienależyty sposób, echa tego co było – dudnią w głowie i często zalewają kaskadami wstydu. Czy możliwym jest oswojenie przeszłości na tyle, by przestała boleć? Co zrobić, by wspomnienia nie odbierały radości życia i nie przekreślały tego, do czego na przestrzeni lat się doszło?

Paradoks życiowego doświadczenia

Gdy spojrzymy na siebie z przeszłości oczami teraźniejszości, ten miniony obraz dzieli galaktyka doświadczeń i odrobionych lekcji. I wydawałoby się, że przeżywanie różnych trudności i wyciąganie wniosków, będzie miało zbawienny wpływ na nasze zranienia i poszarpane poczucie wartości. Przecież tyle już wiemy, tyle się nauczyliśmy. Tak wielu dróg spróbowaliśmy. Więc dlaczego momentami, gdy doganiają nas echa przeszłości jest tak bardzo trudno?! Co powoduje, że grzęźniemy w wydarzeniach minionych?

Stare porzekadło mówi, że "mądry Polak po szkodzie". Gdy już się coś wydarzy, gdy upłynie trochę czasu (bywa, że 5 minut) od razu wiemy, co trzeba było zrobić, jak postąpić. Potrafimy dokładnie wypunktować co, mówiąc kolokwialnie, poszło nie tak. Automatycznie stajemy się ekspertami konkretnego wydarzenia. Doświadczenie poszerza perspektywę, z jaką przyglądamy się sobie i światu. I to piękne, gdy jest z czego czerpać, i gdy w oparciu o te zasoby tworzą się w umyśle alternatywne ścieżki postępowania. Jest tylko jedno "ale", które stanowi podstępną pułapkę.

W tym miejscu nie chcę wypowiadać się za wszystkich, bo być może są ludzie, którzy nie mają tak jak ja. Pozwólcie więc, że opowiem o moim doświadczeniu. Spoglądam na przeszłość oczami teraźniejszości. Rozpatruję w głowie scenariusze starych spraw oparte o kompetencje, które teraz posiadam, a do których nie miałam w tamtym momencie dostępu. Karzę siebie samą poczuciem winy i wstydem za to, że w przeszłości nie potrafiłam postąpić inaczej, niż to zrobiłam. Brzmi jak absurd, ale odtwarzam ten schemat od bardzo dawna i mam poczucie, że nie tylko ja tak robię.

Z łagodnością

Wielką sztuką jest umieć spoglądać na siebie z przeszłości łagodniej, z dozą wyrozumiałości. Nie słyszeć głosu wewnętrznego krytyka, który stale krzyczy: "dlaczego tak postąpiłaś/-łeś?!". I każdej innej osobie powiedziałabym: "bo nie mogłaś/-łeś w tamtym momencie inaczej. Bo tylko taka strategia działania była w zasięgu twojej ręki." Ale gdy toczę walkę w swojej głowie, nie mam dla siebie tej miękkości. Smagam się poczuciem bycia niewystarczająco dobrą.

Tę wybiórczą łagodność dostrzegam nie tylko u siebie. Prowadzę warsztatowe spotkania dla kobiet. Niewielka, bo dziesięcioosobowa, zmienna grupa tych, które w konkretnym momencie poczuły potrzebę uczestnictwa w wydarzeniu, dającym szansę na zaopiekowanie konkretnego tematu. I nie ma znaczenia czy współdzielona przestrzeń dotyczy macierzyństwa, partnerstwa, przyjaźni, wspomnień z dzieciństwa – kobiety z ostrością sztyletu zadają sobie samym razy utkane z poczucia winy. "Jak mogłam tak postąpić?!" Natychmiast odzywają się głosy wsparcia: "Bo nie mogłaś inaczej. Nie bądź dla siebie tak ostra." A później te same osoby, dające miękkość innym, wchodzą w tryb wewnętrznego rozliczania siebie. Tak surowego, że samo słuchanie o tym powoduje ucisk w okolicach splotu słonecznego.

Dlaczego innym pozwalamy być człowiekiem, który uczy się życia, a od siebie oczekujemy, że będziemy zawsze wiedzieć, czuć, mieć świadomość?! Dlaczego innym wolno się potykać, a nam nie?!

Prawo do nauki

Nie złościmy się na dziecko, że upada, ucząc się jeździć na rowerze. Więc dlaczego robimy to sobie, gdy uczymy się życia?! A należy w tym miejscu przyznać, że życie w porównaniu z obsługą roweru to jazda bez trzymanki. W dodatku nie zawsze w kasku i z kompletem ochraniaczy. Bywa różnie. Wiele razy można roztrzaskać się o cudze oczekiwania, o własne palące potrzeby, które stoją w sprzeczności z powinnościami. Nie zliczę, ile razy nabiłam sobie guza, gdy moje wyobrażenia o życiu uderzały w mur rzeczywistości zastanej.

Gdy boli rozbite kolano, zwykle przemywa się ranę, wykonuje opatrunek, koi ból okładami. Może tak samo należałoby robić z przeszłością? Gdy boli, nakleić jej plasterek z łagodności? Z miłością i wyrozumiałością spojrzeć na nią? Być człowiekiem dla siebie samego.

Trudne doświadczenia niosą za sobą także nieoczywisty prezent – nowe kompetencje! Poza bezpieczną strefą komfortu nabywamy umiejętności i rozwijamy się. Lecz gdy zostajemy wyrzuceni przez wydarzającą się codzienność poza znane nam ramy sytuacji oswojonych, uczymy się dopiero reagować w zmienionych warunkach. To nic złego nie znać od razu "poprawnego" rozwiązania. Mądrość życiowa i doświadczenie przychodzą z czasem i morzem trudniejszych i łatwiejszych chwil. Łatwo jest z miękkości fotela spoglądać w przeszłość i oceniać. Wtedy wszystko wydaje się takie proste i jasne! Tylko ta jasność staje się faktem dopiero wtedy, gdy już przeżyje się jakąś sytuację, gdy opadnie kurz i emocje, jakie jej towarzyszyły. Dokładnie tak wygląda rozwój – próbowanie, potykanie się, popełnianie błędów i wyciągając z nich wniosków!

Nie polemizować z przeszłością

To, co było, już się wydarzyło. Nie da się cofnąć czasu i żadne gdybanie, że mogło się inaczej, nie zmieni tego faktu. Z przeszłością nie ma sensu polemizować. Polem do rozmowy jest teraźniejszość, życie właśnie się dziejące. Na nie mamy wpływ i na podstawie tego, co było, możemy wychodzić na spotkanie temu, co dziś, z perspektywą tego, co jutro.

Uczę się odczuwać ulgę w przyglądaniu się przeszłości. W przyzwoleniu na pełne wyrażenie tego, co przeżyłam. Pozwolić temu wyjść z ukrycia i otoczyć trudne doświadczenia uwagą. Bez dyskutowania, karcenia, moralizowania, ale w łagodności. Gdy dajemy sobie prawo do błędów i potknięć, otwieramy się na miłość bezwarunkową do własnego ja, a tam kryje się ogromna moc czynienia siebie szczęśliwymi, a otaczającą przestrzeń bezpieczną.

← PoprzedniNastępny →

Komentarze

  • Powered by Contentful