Gdy codzienność staje się rytuałem
📅 14.09.2020
Już zapomniałam jak to jest nie spieszyć się. Ostatnie 2 lata mojego życia naznaczone były ciągłym biegiem, stałym ściganiem się z czasem i samą sobą. Dziś po prostu otworzyłam oczy i wstałam - bez potrzeby planowania, zdążenia, odhaczania kolejnych elementów w planie dnia. Zwykle poranna kawa jest dla mnie niemal świętością. Przedłużałam ją w czasie, by odwlec codzienność. Dziś, pierwszy raz od 2 lat i dokładnie 2 miesięcy, rytuał kawy stał się codziennością, a codzienność rytuałem. Jak dobrze zatrzymać się po biegu. Jak dobrze przestać uciekać.
Dziś zupełnie inaczej patrzę na miniony czas. Dziś widzę co można zrobić w odmienny sposób, jak żyć, by nie biec, a mimo wszystko zdążyć. Ale to nie znaczy, że chciałabym cokolwiek zmienić z przeszłości. Ten bieg, ta gonitwa, tracenie tchu, nawet ta złość z bezradności - były mi potrzebne. Bo nikt bardziej nie doceni smaku wolności niż ten, kto ją utracił. Nikt mocniej nie doceni danego mu czasu niż ten, kto się z nim ścigał, by mieć szansę być i żyć.
Kiedyś tylko ruch i prędkość dawały mi poczucie, że żyję. Jak bardzo się myliłam! Nie potrafiłam żyć biegnąc. Nie w pełni, nie w zgodzie ze sobą. Dziś, siedząc na werandzie górskiej chatki, zasłuchana w szum potoku, karmiąca oczy zielenią trawy i drzew czuję, że żyję w pełni. Pierwszy raz doświadczam czym jest medytacja. Przypominam sobie czym jest spokój, spływający na mnie z tego, co mnie otacza. Dojrzewa we mnie wizja mojej przyszłości. Widzę siebie za kilka lat w przytulnym wiejskim domku. Jestem w pokoju na poddaszu, otulona musztardowym szalem. Rozpostarta na wygodnym krześle z miękkimi podłokietnikami maluję świat słowami. Zapach kawy, kwiaty na sukience i niebieski atrament pióra tworzą ze sobą całkiem udaną całość.
Wreszcie dałam sobie czas, by moje marzenia we mnie rozkwitły, dojrzały. Dziś czuję, że mam absolutnie wszystko czego potrzeba mi tu i teraz, ale i jutro. Tak bardzo skupiałam się na tym czego mi brak, że niemal straciłam to, co już posiadam.
Czas wpuścić do szafy spokój, harmonię i wdzięczność - za to, co minione i to, co teraźniejsze.