Odważysz się być sobą?
📅 30.06.2024
Jakie to dla mnie ważne by być sobą, być przy sobie, w zgodzie ze swoim ja. Nie dopasowywać się wiecznie. Podążać za własnymi pragnieniami, jasno stawiać granice. I jakie to trudne gdy przez bycie przy sobie spadają na głowę konsekwencje szczerości, otwartości i życia według własnych potrzeb. Bo chyba nikt nie myśli, że wybór siebie nie niesie żadnych następstw... I teraz będę generalizować bardzo mocno. Rozciągać pewne sytuacje na ogół bliżej nieokreślonej społeczności ludzkiej... Niech będzie, płyńmy w to!
Być w prawdzie
Ludzie boją się prawdy. Często o nią pytają, ale jednak wolą słyszeć coś przewidywalnego dla ucha. Coś, co nie wytrąca z równowagi i z ogólnie przyjętych konwenansów. Jakie to wtedy jest bezpieczne!
Tak przywykliśmy do utartych schematów, że pytamy o rzeczy, które wcale nas nie interesują - ot by było miło. Tylko komu? Temu, kto pyta, choć wcale nie jest zainteresowany odpowiedzią? Czy pytanemu, który po próżnicy strzępi jęzor przekonany, że jest wywoływany do odpowiedzi, bo ktoś chce wiedzieć, a nie tylko wyjść na uprzejmego? Męczyć się w imię kurtuazji?! Cóż za przedziwny pomysł.
Bywa, że nie umiem ukryć tego, co naprawdę myślę, choć czasem bezpieczniej dla mnie byłoby, gdybym jednak zagrała w udawanki. Ale z doświadczenia wiem już, że są miejsca w których dobra mina do złej gry jest najgorszym z możliwych pomysłów. Czasem potrzeba bardzo jasnych reguł, dużej stanowczości, kategorycznego tak lub nie. Bycia w prawdzie, wystania w niej, nawet gdy jest trudno i niewygodnie. Przedziwny jest fakt, że potrafię to robić... To moja bardzo świeża supermoc. Przez większość życia raczej wolałam się dopasować a później w skrytości popłakać, byle nie robić kwasu. A czasem i kwasu potrzeba, by zakonserwował to, co utrwalenia potrzebuje, lub rozpuścił to, co już do nieodratowania.
W roli ofiary
Zdarzyło się chyba każdemu choć jeden raz, że poczuł się nieswojo z powodu drugiej osoby. I pierwsze co wtedy przychodzi do głowy to zwykle złość - jak ten ktoś mógł mnie zranić?! I można się tak ciskać w nieskończoność, ubranym w rolę wiecznej ofiary. Kaśka to mi to, a Zośka tamto! Czyjaś wina, że poczułam się z tym czy tamtym źle! A guzik prawda! Bo jeśli poczułam się z czymś źle, to znaczy, że cudzy gest dotknął jakiejś mojej zadry. A nie jest przecież odpowiedzialny za to, że w ogóle ją mam. Filtrujemy rzeczywistość przez nasze osobiste doświadczenia. Jeśli niezamierzony gest wywołuje we mnie kaskadę trudnych emocji, to czy mam prawo swoje interpretacje uznawać za cudze intencje?!
Nie mówię tu oczywiście o świadomym prowokowaniu sytuacji trudnych dla osoby, która jest im poddawana. Bo intencjonalne wprowadzanie kogoś w stan wewnętrznego rozdygotania, nawet jeśli z pozycji nadawcy wydaje się żartem, jest zwykłym świństwem. Choć częściej niż słowo przepraszam, słyszy się wtedy, że nie ma się dystansu do siebie lub że połknęło się kij od miotły. Zgrabne przerzucenie odpowiedzialności na tę drugą stronę.
Maska dla strachu
Bycie sobą potrafi wprowadzić ludzi w jakiś rodzaj dysonansu. Przybiera on na tyle irracjonalne kształty, że bezpieczniej jest kogoś wyśmiać, wyszydzić niż przyjrzeć się zagadnieniu bliżej. Śmiech z nieznanego to maska dla strachu. Nie mam odwagi stanąć za sobą, więc szydzę z tego, kto podejmuje próbę.
Chyba na tej samej zasadzie działa internetowy hejt. Niektórzy ludzie, przepełnieni frustracją z osobistych historii, przeczesują odmęty Internetu w poszukiwaniu łatwego sposobu na wyżycie się. Na rozładowanie emocjonalnego napięcia. A gdzie łatwiej to zrobić, jeśli nie uderzając w kogoś, kto ma odwagę inaczej niż wszyscy?! I żeby nie było, Internet jest pełen także tych, którzy po swojemu, ale i tak z dziką radością obśmiewający innych. Społeczeństwo, w którym żyjemy, serio ma coś nie tak pod sufitem.
Odważysz się?
Gdy już się człowiek osadzi we własnych granicach, gdy już wewnętrznie poczuje co jego, a co cudze i że to cudze wcale nie musi być lepszym od tego co osobiste, życie staje się prostsze. Przestaje przypominać jazdę kolejką górską. Rozgaszcza się wtedy tez większa doza łagodności i miękkości przy jednoczesnym ukonstytuowaniu własnych granic. Tak wiele jeszcze przede mną... A Ty? Odważysz się być sobą?