Powitanie
📅 09.07.2020
Witaj w szafie wybitnej fashionistki nie-stylu, chaosu, nie-mody, dysharmonii i dziwnego smaku, graniczącego z jego brakiem. Każda część właścicielki tejże szafy chce czegoś innego, każda część chce czegoś osobno. Bo każda tak bardzo dopomina się swego, że nie widzi całości, którą tworzy z innymi i dzięki innym częściom.
Czym wypełniona jest moja szafa?
Pewnie spodziewasz się syfu na kółkach, bebechów desperacko szukających swego miejsca... I tu Cię zaskoczę. W mojej szafie dysharmonia ma swoje ułożenie, chaos jest zamknięty w pudła, pudełeczka, pojemniki, słoiki i ułożony z zegarmistrzowską precyzją. Wspomnienia poskładane w równą kosteczkę, emocje opisane i poukładane kolorami...
Wieszaki od zawsze musiały być jednakowe, równe. Najlepsze byłyby drewniane — takie eko, blisko natury. Mają swoją wadę — zwykle są szerokie i przez to zajmują więcej miejsca (swoje też kosztują...). A ilość miejsca w mojej szafie jest kluczowa.
Sama myśl, że mogłoby go zabraknąć na trud, ból, żal, pustkę we wszystkich odcieniach nicości — wywołuje panikę. Więc wieszaki są plastikowe. Więcej się zmieści i w gruncie rzeczy moje kolekcjonowanie traum nie jest wcale takie drogie! Sprytna ja! Mistrzyni oszczędzania! A gdy już uciułam konkretniejszą sumkę to... kupuję nowe wieszaki! Przecież jeszcze tyle przykrych sytuacji może mi się przytrafić...
Witaj w moich progach
Moja szafa... jej bezpieczne objęcia strachu, cudna melodia lęku świdrującego mózg, tak starannie wypielęgnowany żal... Tak było do wczoraj.
Jeśli przetrwałaś/łeś ten wstęp, a oprócz tego, że przetrwałaś/łeś, nie masz ochoty uciec, to zapraszam Cię do wnętrza mojej szafy. Wchodzisz na własne ryzyko, a wszystko, o czym tu przeczytasz, jest moją subiektywną wizją, moim odczuwaniem i moją drogą.
Zapraszam!