Skip to content

Subtelne pukanie z szafy

  • kobiecy punkt widzenia
  • w świecie emocji
  • o kobiecości, jej mocy i energii
  • iść własną drogą

📅 07.08.2020

Dzisiejszy post miał być o czymś innym ale... weszłam na chwilę do sypialni, a przez otwarte okno przemknął dawno zapomniany zapach... Zakręciło mi się w głowie od wspomnień. W szafie coś subtelnie (jaka miła odmiana) zapukało. Zwykle nie piszę w sypialni, po prostu nie umiem. Ale dziś, dziś ten zapach zatrzymał mnie w niej. Więc jestem i pozwalam wspomnieniom mnie otulić.

Pamiętam sierpniowe wieczory skąpane w blasku zachodzącego słońca, zapach rozgrzanej ziemi pól, dym unoszący się znad warzywniaków i mini sadów. Pamiętam mój dziecięcy zachwyt wsią, gdy każde źdźbło trawy śpiewało mi swoją melodię. Słowa od zawsze płynęły ze mnie jak wartka rzeka, układały się w obrazy. Świat wydawał się nieskończenie piękny w swej prostocie. Dźwięk maszyn rolniczych pracujących w oddali, ciepło rozgrzanych słońcem kamieni. Dziś znów to widzę i czuję. Mimo, że wszystko czego właśnie doświadczam dzieje się w dużym mieście, wśród samochodów i pędzących ludzi. I teraz historia układa się w całość...

Kilka lat temu zamieszkałam w tym mieście, w konkretnej dzielnicy, konkretnym mieszkaniu. Nie ma przypadków. Po 3 latach zmieniłam mieszkanie ale nie dzielnicę, nie ulicę. Uparałam się, że tylko tu, tylko ta dzielnica, tylko ta ulica i tylko to osiedle. Czułam, że tu powinnam trwać. Zmieniły się ściany ale pozostał widok z okna... Ze wzruszenia nad tym jaką moc ma podświadomość, ukryte pragnienia i zbieg pozornie przypadkowych wydarzeń, ściska mnie w gardle. Spojrzałam dziś przez okno i... zobaczyłam zieleń łąk, pomarańcz zachodzącego słońca, dym znad "warzywniaków". Niemalże usłyszałam szelest liści kukurydzy. Poczułam rozgrzane sierpniowe powietrze. Znów jestem w domu. Otulona przyrodą, zachwycona zielenią, tańcząca wśród mieszanki letniego odparu połączonego z dymem. Odnalazłam tę część mnie, która sprawiła, że moje dzieciństwo było niezwykłe.

Odnalazłam tę część mnie, która sprawia, że moje życie jest niezwykłe. Jestem niesamowicie wdzięczna za dar malowania słowami, za umiejętność dostrzegania magii w tym, co na pierwszy rzut oka błahe i zwyczajne. Jestem wdzięczna za dom z widokiem na bezpieczne objęcia wiejskiego dzieciństwa.

Jak mogłam zapomnieć tę magię? Kiedy zakopałam na dnie szafy te wspomnienia?! Z resztą mniejsza o to... Widać tak musiało się stać, bym dziś na nowo odkryła swoją moc, swój dar, wdzięczność za własne korzenie. Gdyby mój jeszcze niedawny ideał dzieciństwa się spełnił, pewnie w swoich zasobach nie miałabym tego co posiadam, nie mogłabym czerpać garściami z worka bez dna zwanego wyobraźnią.

Wiele czasu musiało upłynąć bym poczuła ten przyjemny spokój. I ode mnie zależy czy na stałe zagości w moim życiu. Nie ma przypadków, są różne drogi i różne sposoby, by odnaleźć siebie.

A jakie wspomnienie towarzyszy dzisiaj Tobie?

← PoprzedniNastępny →

Komentarze

  • Powered by Contentful