W mojej szafie straszy
📅 15.07.2020
Jeśli myślisz, że teraz już wszystko u mnie przebiega gładko to się mylisz. Jeśli wkurza Cię, że udało mi się wyjść z gara i przestałam być niemowlęcą papką, serwując siebie codziennie na śniadanie obiad i kolację to... odetchnij z ulgą. Z gara wyszłam ale... w mojej szafie nadal straszy.
Po pierwszym zachłyśnięciu się BYCIEM, na głowę wąską stróżką znów zaczęły się sączyć czarne myśli...
W mojej szafie zapanował nieład -kapelusz z marzeniami nie może zdecydować się które miejsce zająć, kolorowa spódnica energii sama nie wie czy ostentacyjnie wisieć w centralnej części szafy, czy znaleźć miejsce między płaszczami, z niesamowitą pewnością siebie, że gdziekolwiek by była i tak ją znajdę.
Dziś rano otworzyłam szafę... ten nieład zaczął mi ciążyć... Już miałam zacząć porządki, już miałam wpaść w tak dobrze mi znany rytuał segregowania, już wyciągnęłam rękę... gdy kątem oka (którego nikt nie ma - więc skąd to absurdalne powiedzenie?) spostrzegłam ją... Ta cholera, STARA BABA, stoi z naręczem majtasów w kolorze znienawidzonego majątkowego różu i filuje. A wyraz jej twarzy wręcz krzyczy - skończ ten bal, pora wrócić do "normalności"...
Wlazłam do szafy. Baba stoi w przedpokoju. Zasunęłam drzwiczki. Siedzę w ciemności. Coś w mojej szafie straszy... tylko gdzie tego szukać?
Posiedzę tu, pomyślę. Trochę się nie przygotowałam. Mogłam chociaż kawę sobie zaparzyć... Chwilunia... W płaszczu coś szeleści... papierki po gumach rozpuszczalnych. Dłoń w desperackim tańcu we wnętrzu kieszeni rozpoczęła poszukiwania... Jeśli są papierki, jest nadzieja, że któryś z nich skrywa nadal swoją zawartość. Jest!!! A fuj! Niezdrowe, puste kalorie... No chyba lepiej bym ja się poświęciła, niż by miały wpaść w malutkie niewinne rączki mojego dziecka... Poza tym... sama nie wiem ile tu posiedzę. Węglowodany nie jednego uchroniły przed śmiercią głodową.
Pora zapełnić usta i zamknąć oczy. Nie wyjdę z szafy póki nie dowiem się co z jej wnętrza powinno zostać usunięte, z czym powinnam się pożegnać. Znam odgłosy strachu i lęku. Potrafię rozpoznać barwę melodii, którą zwykły śpiewać. Ta umiejętność dziś może bardzo mi się przydać.